Spojrzałem na Shere Khana zaskoczony. Z jednej strony byłem naprawdę dumny, że dowódca stada mi ufa i powierza tak ważną misję zwłaszcza, że w stadzie nie byłem tak naprawdę długo, ale z drugiej strony czułem też zdziwienie, ze właśnie tak w krótkim czasie mi zaufał no i strach przed tą wyprawą. Ale nie mogłem odmówić.
- Oczywiście, że tak Shere Khan - skinąłem pewnie głową.
- Bardzo ci dziękuje - ogier uśmiechnął się do mnie.
- To mój obowiązek.
- A tak w ogóle zauważyłem, że Iris się od ciebie odkleiła - spojrzeliśmy w stronę gdzie była klacz. Nie zauważyła nas.
- A to dlatego, że skorzystałem z twojej rady i wcisnąłem jej bajeczkę o zaginionej miłości życia - zachichotałem - No dobrze, a wracając na temat wyprawy to może mnie długo nie być. I muszę się wyszykować.
<Shere Khan? O rozkręcamy, rozkręcamy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!