Strony
▼
14.07.2019
Od Eriny seria treningowa #4
Po wczorajszej przegranej z Limoni, postanowiłam poćwiczyć, jeszcze więcej. To dawało mi nawet większą motywację do dalszych wysiłków niż gdybym z nią wygrała. Pewnie wtedy skończyłabym całą serię moich treningów i nie wzbogaciłabym, jeszcze bardziej swoich możliwości. Trochę, a nawet bardzo przewyższyłam swoje możliwości, bo w tym wyścigu występowały skoki których, jeszcze nie miałam czasu dołączyć do tych ćwiczeń. Za pierwszym razem nigdy, jeszcze nie wyszedł mi trening idealnie po mojej myśli. Dopiero po określonym czasie ćwiczeń wychodziło, już idealnie. Trzeba się wziąć do roboty. - pomyślałam. Postanowiłam znaleźć tamto drzewo i przećwiczyć skoki. Pocwałowałam, więc w stronę zamarzniętego jeziora Chirgis. Wkrótce zauważyłam tamto drzewo, dookoła którego ścigałyśmy się z antylopą. Przeskoczyłam przez gałąź i dla urozmaicenia treningu spróbowałam przejść pod gałęzią, lecz po pierwszej próbie postanowiłam, jednak po prostu przećwiczyć tylko skoki. Są dużo łatwiejsze, a gatunek kopytnych nigdy się nie zmieścić pod gałęzią — zaśmiałam się krótko, nie mogłam uwierzyć, co sama wymyśliłam.
Już nigdy tego nie spróbuję. Teraz liczą się tylko skoki, które wychodzą mi, już o wiele lepiej, niż poprzedniego dnia. Właśnie zrobiłam kolejny skok i poczułam, że ktoś się chyba do mnie zbliża. Nie myliłam się, to był Arrow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!