- Pamiętasz tego wilczka którego znalazłam? On przypomniał mi pewne miejsce. Bardzo chciałam tam wrócić, czułam że tam jest mój dom. To właśnie tam spędziłam większość mojego dzieciństwa. Jednak coś mnie trzymało przy stadzie. Tak jakby to tu było moje miejsce. Chodziłam w okolicach stada, bo bałam się, że jeśli pójdę dalej, to zginę. - popatrzyłam na ogiera.
- Dzięki tobie zostałam przy stadzie i czułam się tu bezpiecznie. W końcu pewnego dnia postanowiłam, że znowu dołączę do klanu. - znowu nastąpiła chwila ciszy. Koło nas płynął strumyk, który wydawał przyjemny dla ucha szum wody. Niektóre ptaki wróciły na te tereny.
- Chodźmy dalej. - szliśmy wzdłuż strumyka.
- A może pokażesz mi te miejsce lub przynajmniej powiesz gdzie się znajduje? - spytał się Shi patrząc z promiennym uśmiechem na mnie.
- W sumie jest to niedaleko więc nawet teraz mogę cię tam zaprowadzić. - spojrzałam na ogiera przypominając sobie to piękne miejsce.
- Prowadź. - ogier szedł za mną, a ja go prowadziłam. Weszliśmy w gęste chaszcze. Cały czas było słychać patyki pękające od ciężaru kopyt. Weszliśmy na mała polankę, z góry okrytą gałęziami drzew. Promienie słońca przedostawały się i raziły nas w oczy. Strumyk przedostał się nawet tutaj.
- To te miejsce. - spojrzałam na Shi który zwiedzał nowy teren. Podeszłam do kupki spróchniałych gałęzi.
- To był nasz szałas w którym bawiłyśmy się... - powiedziałam ledwo słyszalnie. W mojej głowie słyszałam wesołe rżenie i śmianie się dwóch źrebaków. Gdy podniosłam łeb, zauważyłam Shi spoglądającego na stertę gałęzi.
<Shi? Przepraszam że głównie są dialogi.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!