-
J-jasne-zająknąłem się, niepewny
tego, co
mam dalej robić. Przeszliśmy do powolnego kłusa. Wiatr bawił się
naszymi grzywami, układając je w rozmaite wzorki, a zaczerwienione
słońce chyliło się ku zachodowi. Pierwsze ptaki też nie chciały ominąć
tego momentu i postanowiły w dodatku zaśpiewać słodkie melodie
wniebogłosy. Czułem fale ciepła nadpływające od ciała klaczy. Ona bawiła
się świetnie, a przynajmniej wyglądała na zadowoloną. Na pierwszy rzut
oka można by stwierdzić, iż urocza para, jednak bardziej spostrzegawczy
zauważyliby, że coś w tej układance nie pasowało. Mianowicie to byłem
ja... No może nie dosłownie, ale czułem, iż sprawy poszły za daleko.
Pewnie trochę przesadziłem z wcześniejszym zdaniem, lecz w sumie byłem
miły, tylko by nie zranić, uczuć mojej towarzyszki. Bałem się, co może
wyniknąć z takiej znajomości i do czego mnie to doprowadzi. Kątem oka
spojrzałem na
Angel. Urok bardziej
rozpieszczał tę istotę niż hańbił. Co tu dużo mówić, jej wygląd na pewno ma w sobie to
"coś"... Jak jednak powszechnie wiadomo (lub nie) ja nie potrafiłem poczuć czegoś więcej niż
"jest fajna
",
oceniając go po aparycji i paru nie wiele znaczących zdaniach.
Martwiłem się jednak, że klacz zaczyna wchodzić już na strefę przeze
mnie zamkniętą, skrytą gdzieś w środku mnie...
-Heh... miłości od
pierwszego wejrzenia i tak nie mają chyba długiej dat ważności, czyż
nie?- zapytałem siebie w myślach, próbując sobie dodać otuchy.
Zobrazowałem
sobie w myślach siebie. Czy w ogóle była szansa na to, że Angel coś do
mnie poczuła? Czy ja byłem w ogóle atrakcyjny? Z tego ciągu pytań wyrwał
mnie jej głos i w duchu dziękowałem jej za uwolnienie mnie od tych
natrętnych myśli.
-Cel jest coraz bliżej- przesłała mi olśniewający uśmiech, co mnie na parę sekund zdezorientowało.
-Sugerujesz, iż mam tak słabą orientację w terenie, że tego nie wiem?-uniosłem kąciki warg.
-Może...-zaczęła się ze mną drażnić.
-Może
to dojdziemy nad morze. A to jest raczej... mało prawdopodobne-
powiedziałem głosem, który wyszedł, jakbym był w tym momencie odrobinę
rozmarzony.
-Kiedyś wszystko było niemożliwe- zadumała się.
- I teraz jest prawie wszystko- uzupełniłem z uśmiechem.
-Oj tam, czepiasz się szczegółów- popatrzyła na mnie z wyrzutem.
-Wiem- odpowiedziałem, po czym między nami znowu zapadła cisza.
<Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!