Nabyłam ostatnio pewną miksturkę. Działała ona na ciążę u klaczy. Samoistną. Pomyślałam, że wykorzystam ją od razu, i sprawdzę czy ten, kto mi to dał, mnie nie oszukał. Wypiłam do dna tak, jak mi kazał. Potem kazał mi czekać jakąś godzinę...i z głowy. Tak więc nie wiedziałam, co przez ten czas porobić. Mogłabym komuś pomóc, ale to by pewnie trwało wieki, aż bym nawet nie zdołała zauważyć ciąży. Przyszło mi do głowy, że taki, lub takie, źrebak, lub źrebaki, musi, lub muszą, się czymś odżywiać przez ten czas, gdy będzie, lub będą, się rozwijać. Poszłam więc na spacer pod jezioro Uws, zjadłam dużo trawy i się napiłam. Krótko to trwało, jednak trochę czasu minęło. Dokładniej dwadzieścia pięć minut. Razem trzydzieści pięć, bo jak szłam minęło pięć minut, a gdy siedziałam na brzegu, także pięć minut. Poczułam się trochę gorzej, więc wróciłam do stada. Minęło dziesięć minut, ponieważ trochę się wlekłam. Zauważyłam znajomy mi pysk.
- Witaj, Hypnosie! - zawołałam wesoło.
- Hej Mondream, jak tam? - powiedział ogier.
- Nie będę się dziś mogła tobą opiekować, ale inny medyk to zrobi. Widzę, że jesteś na kopytach. Wracaj, bo stan ci się pogorszy! - zawołałam.
- No, no…Wyglądasz strasznie! Co ci się stało? - spytał zaniepokojonym głosem Hypnos. I tak minęło czternaście minut, co dało nam pięćdziesiąt dziewięć minut, i czułam się źle.
- Pomogę ci się położyć na miejscu medyka, on ci pomoże. - powiedział ogier.
- Dzięki. - powiedziałam dziwnym głosem. U medyka byłam dwie minuty po tym wszystkim, co dało nam godzinę i jedną minutę.
- Gratulacje, Mondream! Masz źrebaka. - powiedziała Shiden, zmęczona pracą. Uśmiechnęłam się, i spróbowałam zasnąć. Jednak Shiregt przybył do mnie, by mi pogratulować. Gratulował długo, ogłosił nowinę, i tak właśnie mnie pomęczył.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!