Strony

1.12.2018

Od Mint do Shiregta „Wbrew ograniczeniom”

Wyszczerzyłam zęby w wielkim uśmiechu. Dawno nie spędzaliśmy ze sobą wolnego czasu. Dalej czułam, że serce bije mi jak szalone obok ogiera i nie chciałam, żeby ta relacja zaniedbywała się przez brak czasu Shiregta. Jednym słowem- należała nam się ta wspólna zabawa. Znowu zostałam oblana strumieniem zimnej wody przez gniadosza. W ramach małej 'zemsty' dostał ode mnie także chlust orzeźwiającej wody, w sumie dość przyjemnej w ten upalny dzień. W końcu zmęczeni udaliśmy się na małą polankę.
-A to ogrzanie to miała być metafora spędzania czasu z tobą?- zapytałam z tym samym błyskiem w oku co kiedyś.
-Ostatnio coraz lepiej idzie ci odczytywanie, tego, co myślę — odpowiedział swoim cudownym głosem- mieszanką ciepła i poważnych tonów. Po swojej wypowiedzi cicho westchnął.
-To chyba dobrze- ustawiłam się w lekko uwodzicielską pozę, lecz towarzysz przyjął ten fakt obojętnie. Dziś wydawał się wyjątkowo sztywny, wiedziałam jednak, że ponawianie próby wypytywania go o to nie skończy się dobrze. Wiem, że się bawiliśmy jeszcze przed chwilą jak źrebaki. Lecz zapewne tylko po to, żebym odwróciła uwagę od jego zmartwień. Inaczej nie przerywałby mi w tym momencie, w którym to zrobił. Wiem jedno. Dalej będę go kochać. Bez względu na przekorny los.
<Shi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!