Strony

12.11.2018

Od Vayoli do Gwiazdy "Kto pierwszy ten lepszy"

-Znam prawie wszystkie konie, ale tak właściwie z nikim nie zapoznałam się bliżej-odparłam po chwili namysłu.
-Dlaczego?-spytała Gwiazda.
-Tak jakoś... A dlaczego słońce jest na niebie za dnia, a nie w nocy? Tak już się moje życie potoczyło-odparłam, po czym posłałam klaczy uśmiech. Nie chciałam, aby to, co powiedziałam, zabrzmiało zbyt poważnie.
-Cóż, ja liczę na to, że w końcu uda mi się znaleźć kogoś, z kim się zaprzyjaźnię-odparła po chwili zastanowienia klacz.
-Na pewno. W tak dużym klanie nie trudno znaleźć bratnią duszę-powiedziałam.
-Może i racja, ale ty jakoś...nie znalazłaś-zauważyła Gwiazda.
-Można powiedzieć, że po prostu nie szukałam. Jestem raczej typem samotniczki i trudno zdobyć moje zaufanie-wyjaśniłam.
-Więc dlaczego wczoraj do mnie podeszłaś?-zapytała klacz. Początek znajomości zawsze oznaczał dużo pytań, a ja musiałam się pilnować, aby nie powiedzieć czegoś niewłaściwego.
-Bo mimo wszystko staram się poznać wszystkie konie należące do klanu. Można powiedzieć, że to takie moje hobby-odparłam, po czym uśmiechnęłam się po raz kolejny.
-Rozumiem-powiedziała klacz, po czym wstała.-Może przejdziemy się i dzisiaj? Czuję się pełna energii-dodała po chwili.
-Masz jeszcze siłę po tym bieganiu i skakaniu wokół klanu?-zdziwiłam się.
-A i owszem. To co, idziemy?-spytała Gwiazda. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Odłączyłyśmy się od stada, które teraz było nieco oddalone od jeziora, i skierowałyśmy właśnie w stronę zbiornika wody. Miałyśmy to szczęście, że jak na razie pogoda nam dopisywała. Słońce świeciło, ale nie przypiekało zbyt mocno, tylko przyjemnie grzało. Od strony jeziora wiał również lekki wiatr, niosący ze sobą chłód oraz zapach soli.
-Oby tylko pogoda nie zaczęła nagle stroić fochów-powiedziałam do idącej obok mnie klaczy.
-To zadziwiające, jak szybko potrafi się zmieniać-przytaknęła Gwiazda.
-Skoro nadal masz tyle energii, to może mały wyścig? Kto pierwszy przy jeziorze?-zaproponowałam, spoglądając na klacz. Gwiazda przystała na moją propozycję i obie zaczęłyśmy biec w stronę wyznaczonego celu. Nie było to dla mnie łatwe, bo od dawna się z nikim nie ścigałam. W połowie dystansu klacz mocno mnie wyprzedziła, ale nie poddałam się i w końcu dotarłam nad jezioro chwilę przed nią.
-Gratulacje!-powiedziała z uśmiechem Gwiazda, kiedy już oddech nas obydwu się uspokoił.
-Dziękuję-odparłam, odwzajemniając uśmiech. Następnie zaczęłyśmy iść brzegiem jeziora.
-A tak właściwie, to nie zapytałam cię jeszcze, co ty lubisz robić w wolnych chwilach?-spytałam, przenosząc wzrok na klacz.
<Gwiazda? Wybacz, że tak nudno, ale pisałam na szybko>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!