— Dziękuję...że we wierzyliście i wierzycie. - odparł syn mojemu partnerowi, delikatnie, kurtuazyjnie przytulając za szyję nas oboje.
Ruszyliśmy za synem, jednak w pewnej odległości, po obrzeżach, aby od razu ustawić się za nim i w odpowiednim momencie potwierdzić swoją obecność. Czułam się niczym wypchany emocjami rybi pęcherz pławny. Rozpierała mnie przede wszystkim duma z najstarszego potomka, mieszanka radości i władczej powagi. Spełniły się nasze senne wizje, najważniejszy cel, do jakiego dążyliśmy przez ostatnie lata, oto Shiregt stawał przed - już od dziś - swoim własnym klanem, by oznajmić tę nowinę, a my stawaliśmy się jego normalną częścią, symbolem minionych lat, może jeszcze ostatnią deską ratunku i radą...chyba ta właśnie świadomość kręciła się i wierciła gdzieś tam, poza zasięgiem umysłu, ale jeszcze wyczuwalna. Czy będziemy potrafili zmienić swój tryb życia?
Całą koronację uwieńczyło długie przyjęcie, pozwalające w pełni rozkoszować się nowym stanem rzeczy. Khonkh jednak był znacznie bardziej zamyślony przez ten czas, niż powinien. Co było nie tak?
~Dwa dni później~
Uniosłam powieki na równi ze wschodem słońca. Nawykłam do wczesnych pobudek. Nic już nigdy nie było w stanie ściągnąć ich w dół, więc pierwsze chwile wykorzystałam na powitanie słońca. Szeptałam do siebie jakieś niezrozumiałe frazy, które jednak pomagały mi się rozbudzić i przygotować do działania...tylko jakiego? - spytałam się w myślach. Przewodnik nie był teraz potrzebny, użyteczny zresztą stawał się raz na ruski rok. Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.
Khonkh spał jeszcze, lecz jego sen wydawał mi się dość niespokojny. Na moment się zawahałam, ale musnęłam jego wargi swoimi i ruszyłam przed siebie wolnym stępem. Właściwie, dlaczego musi to być zajęcie w klanie? - uświadomiłam coś sobie. Jesteśmy wolni. Nie podlegamy obowiązkom ani władczemu prawu. Jesteśmy wolni! - uśmiechnęłam się sama do siebie, przyspieszając do kłusa, kierując się w górę zbocza w poszukiwaniu porannej przygody.
<Khonkh? A Yatgaar ma zaciesz że hej :D XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!