Strony

29.08.2018

Od Dantego "Poznać swoich przeciwników (Naadam)

Nierówna, w wielu miejscach naprawdę porządnie zasypana ziemia nie była najlepszym podłożem, po którym mogliśmy uciekać. Obecnie jednak nie mieliśmy zbytnio czasu na narzekania. W końcu po jakimś czasie dało się odczuć, że klan zwalnia. Czułem palący ogień w gardle, do tego jednocześnie miałem wrażenie, że moje kończyny zaraz mi odpadną. Mimo to gotów byłem bez oporów galopować dalej tym samym tempem. Rozumiałem jednak, że pozostali członkowie klanu mogli być znacznie mniej wytrzymali i potrzebowali trochę odpoczynku. Stado jednak ostatecznie nie zatrzymało się, tylko wolniej niż wcześniej wciąż posuwało się naprzód. Dopiero po kilku kolejnych godzinach biegu klan stanął w miejscu. Władca uznał, że niebezpieczeństwo minęło i możemy zostać na tych terenach. Dla pewności wyznaczył jedynie kilka  koni, które miały stać na straży całego stada. Na szczęście podczas ataku nie ucierpiał nikt oprócz naszej trójki, która musiała zmierzyć się z hordą głodnych wilków. Medycy jednak szybko nas opatrzyli i było po sprawie. Żaden z nas nie miał bowiem poważniejszych ran niż lekkie zadrapania. Po wszystkim uznałem jednak, że całe to zdarzenie było w gruncie rzeczy niezłym treningiem. Jednocześnie wolałem odłożyć na jakiś czas dalsze ćwiczenia. Moje otarcia trochę mnie piekły. Normalnie zignorowałbym to i trenował mimo tego, ale wpadłem na doskonały pomysł, jak jeszcze mógłbym sobie pomóc w sprawie igrzysk Naadam. Udałem się do swojego ojca, bo on na pewno wiedział, kto się do nich zgłosił. Bez większych problemów podzielił się ze mną tą informacją. Okazało się, że oprócz Mivany i mojego brata, miał w nich również brać udział ogier o imieniu Cardinano, którego jednak za bardzo nie znałem. Planowałem jednak już niedługo to zmienić. Najpierw udałem się do Shiregt;a.
-Witaj, kochany braciszku-powiedziałem, kiedy już go znalazłem. Stał na uboczy, obserwując teren. Widocznie sam też chciał mieć na wszystko oko.
-Czego chcesz?-spytał mój brat, kierując na mnie swoje spojrzenie.
-Dlaczego zakładasz od razu, że miałbym czegoś od ciebie chcieć?-zapytałem, robiąc minę niewiniątka.
-Bo podejrzanie miło się ze mną przywitałeś. Choć z drugiej strony mógł być to po prostu sarkazm, którego nie wyczułem...-odparł Shiregt.
-Właśnie. A tak przy okazji, jak ci idzie trenowanie do igrzysk?-zapytałem, chcąc nakierować naszą rozmowę na interesujący mnie temat.
-Całkiem dobrze. Zwiększam swoją siłę, szybkość i umiejętność maskowania się. A co, chcesz znowu razem potrenować? Tym razem nie mam na to czasu-powiedział ogier. Ton jego głosu jasno dawał do zrozumienia, że rozmowa dobiegła końca. Normalnie bym się z nim jeszcze trochę podroczył, ale że uzyskałem już trochę informacji, po prostu odszedłem, aby odszukać Mivanę lub niejakiego Cardinaniego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!