- A co my tu mamy? Małych uciekinierów? - człowiek przyjrzał się naszym linom po czym wrócił do namiotu po nowe liny.
- Kiedyś z Shiregt'em spotkałam człowieka. Są bardzo wolni, możemy spróbować uciec. - powiedziałam na cicho do Dantego.
- Możemy spróbować - powiedział ogier jednak człowiek już przy nas był i zawiązywał nową linę. Spróbowałam się wyrwać, bo mój kawałek liny nie był dobrze zawiązany. Lina puściła, jednak Dante ciągle siedział z pętlą na szyi. Zarżałam i spróbowałam wyrwać linę z rąk człowieka, jednak wtedy tylko ponownie mnie złapał. Przywiązał nas na bardzo krótkich linach przy osobnych drzewach. Prychnęłam i wyciągnęłam szyję w stronę Dantego. Prawie dosięgałam zębami jego liny.
- Możesz się trochę przybliżyć? - zapytałam, na co ogier kiwnął głową i przesunął się krok w moją stronę. Zacisnęłam żeby na jego linie i jeden z pięciu sznurków pęknął. Kilka minut później zostały tylko dwa. Kiedy Dante pociągnął kolejny sznurek upadł. Ostatni sznurek łatwo przegryzłam. Po chwili Dante przystąpił do uwalniania mnie. Skończył w momencie w którym człowiek pojawił się w zasięgu naszego wzroku.
- Uciekamy! - krzyknęłam tylko i zerwałam się do biegu. Dante jednak szybko do mnie dotarł. Biegliśmy przez las szybko gubiąc człowieka. Zatrzymaliśmy się po po prawie godzinie biegu. Padłam zdyszana na trawę
- Uda...Udało... Nam... Się...! - wydyszałam do ogiera, który już po chwili leżał obok
- Teraz tylko znaleść drogę do stada - powiedział po chwili
- Nie dołamuj mnie - westchnęłam
- Noc spędzimy tutaj - powiedział na co kiwnęłam głową.
<DANTE???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!