Obudziłam się rano, gdy akurat był czas na śniadanie. Wstałam i podeszłam do jabłonki na której rosły soczyste jabłka. Był tylko jeden problem, nie mogłam dosięgnąć żadnego jabłka. Zdenerwowałam się, ponieważ napotkałam się już nie raz na ten problem. Że złości kopnęłam tylnymi kopytami pień drzewa i sześć jabłek spadło mi prosto na głowę, co mnie strasznie zabolało.
- Przynajmniej mam smaczny posiłek. - pomyślałam i zaczęłam jeść jabłka. Gdy poczułam, że mój brzuch jest już pełny, zauważyłam że jeszcze zostało się jedno jabłko. Wzięłam je w pysk i poszłam na spacer do lasu. Szłam wesoło z zamkniętymi oczami i nie widziałam, że idę prosto na wystający korzeń drzewa. W pewnej chwili potknęłam się o ten korzeń i upadłam na ziemię. Gdy próbowałam wstać, poczułam ból w lewym przednim kolanie. Spojrzałam na nogę i zobaczyłam, że noga jest ranna. Wstałam i wzięłam jabłko do pyska. Skorzystałam z mojej wiedzy na temat ziół i zebrałam zioła potrzebne do zrobienia opatrunku na nogę. Zebrałam wszystkie zioła oprócz rumianku. Szukając ostatniego zioła, napotkałam się na spacerującego Shiregta.
- Widziałeś może gdzieś jakiś rumianek? - spytałam się podchodząc do ogiera. Było to trudne i trochę bolesne, ponieważ kulałam na nogę która była ranna.
- Łatwo można je znaleźć na łące gdzie jest nasze stado. Czemu się o to pytasz? - Shiregt chyba zauważył, że coś mnie boli.
- Potknęłam się o wystający korzeń drzewa i upadając zraniłam sobie kolano. - odpowiedziałam Shairetowi, a on spojrzałam na moją kulejąca nogę.
- Może chcesz jabłko? - dodałam.
- Z przyjemnością. - odpowiedział, a ja podałam mu do pyska jeszcze czyste i soczyste jabłko.
<Shiregt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!