Strony

18.07.2018

Od Dantego do Mint "Wsparcie"

-To w takim razie co proponujesz?-zapytał mój brat.
-Jak to "co"? Musimy trochę poćwiczyć, żeby mieć lepszą kondycję. Do tego przydałaby się broń. Powinniśmy czegoś poszukać. Niektórzy członkowie stada mają różne przedmioty, które nadałyby się do walki. Na przykład nasi rodzice. Moglibyśmy spróbować je im jakoś niezauważalnie zabrać-ostatnie dwa zdania wypowiedziałem, patrząc wprost na Shiregt'a.
-Oszalałeś. Po pierwsze: nie. Po drugie: nie. Po trzecie: lepiej już powiadomić o naszym spotkaniu kogoś dorosłego. Trzeba o tym powiedzieć naszemu ojcu. Spotkaliśmy grupę reniferów. Nasze konie mogą ją spróbować wyśledzić i sprawdzić. W ten sposób mamy szansę bardziej przysłużyć się Miriadzie, niż narażając bezmyślnie własne życie-powiedział mój brat. Nie zdążyłem mu nawet w żaden sposób odpowiedzieć.
-Shiregt ma rację. Chodźmy, czym prędzej powiedzmy komu trzeba o tej przygodzie-powiedziała Mint. Ona i mój brat oddalili się. Zostałem tylko z Sirocco.
-Szkoda, że tak to się potoczyło. Liczyłem, że to właśnie nam uda się odnaleźć Miriadę-powiedziałem.
-Najważniejsze, aby po prostu znalazła się jak najszybciej, cała i zdrowa, prawda?-spytała Sir, na co przytaknąłem. Po chwili wrócili Mint i Shiregt.
-Załatwione. Mamy zaprowadzić grupę koni w miejsce, gdzie natknęliśmy się na renifery-powiedziała Mint. Od razu poczułem płynącą w moich żyłach ekscytację. A więc jednak tam wrócimy-pomyślałem, ciesząc się, że będziemy mieli okazję uczestniczyć w misji i być może jakoś się przysłużymy. Po jakimś czasie zgromadziło się wokół nas kilka koni. Rozpoznałem wśród nich Kirka, Valentię, Byorn'a, Thundera, Forever oraz Kasję. To właśnie ich mieliśmy zaprowadzić w miejsce, gdzie spotkaliśmy się z reniferami.
-Ale żebyśmy coś sobie wyjaśnili. Kiedy tam dojdziemy, usuwacie się w cień. To my mamy się tym zająć, a w razie walki, nie powinniście się mieszać, jasne?-powiedział Byorn. Niechętnie pokiwałem głową na znak, że rozumiem to i się zgadzam, widząc, że tak postąpiła pozostała trójka. W duchu jednak liczyłem na to, że uda nam się (a przynajmniej chociaż mi) obejść ten zakaz. W końcu nasza czwórka ruszyła, idąc przodem, a za nami poszły dorosłe konie.
-Tylko nie rób nic głupiego, Dante-upomniała mnie Mint, podchodząc do mnie.
-Nigdy nie robię nic głupiego. Każde moje działanie jest dokładnie przemyślane- powiedziałem, czując się dotknięty słowami klaczki. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów usłyszałem rozbawione prychnięcie mojego brata.
-A ciebie co niby tak śmieszy?-spytałem z lekką irytacją.
-Domyśl się. Może...twoje niedorzeczne słowa?-odparł mój brat.
-Możesz mi nie wierzyć, ale nie znasz moich myśli-powiedziałem.
-Racja. Niech więc ci będzie-odparł po chwili namysłu Shiregt.
-I mam nadzieję, że na tym już ostatecznie skończy się wasza bezsensowna dyskusja. Widać, że żaden z was nie zamierza się zmienić, więc po prostu dajcie spokój-upomniała nas po raz kolejny Mint. Wraz z Shiregt'em spojrzeliśmy na siebie, po czym przyznaliśmy rację Mint. Potem skupiliśmy się już na odtwarzaniu pokonanej przez nas wcześniej trasy.
<Mint?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!