Strony

30.06.2018

Od Ganerdene do U'schii ,,Mała wina"

Oh... Racja, umiem zrobić pożytek z kwiatków i roślinek. Skąd ona o tym wie? Myślałam, że... Z resztą nie ważne. U'schia chyba nie była tym oburzona. Ja jednak czułam się z tym wszystkim okropnie.
Nikomu o tym nie mówiłam, ale kiedyś kiedy byłam samotna i walcząca o przetrwanie na stepach, niechcący, a raczej nie niechcący tylko z determinacji powstałej przez uciążliwy głód, zjadłam pewną trującą roślinę, która, nim słońce zaszło, wywołała u mnie pewne halucynacje. Najpierw straszne a potem całkiem przyjemne. Kiedy otępienie przestało działać i mogłam spokojnie i klarownie myśleć obiecywałam sobie, że już więcej tej rośliny nie dotknę, nawet jak będę umierać z głodu a ona była by mi na wyciągnięcie szyi. Jednakże... po zaledwie tygodniu, obraz tejże rośliny wślizgnął się do mojego umysłu nieproszony. Dosyć łatwo było się temu przeciwstawić. Potem jednak wyszedł, bez żadnej przyczyny, zimny pot. W końcu poczułam dreszcze i spazmy. I to tylko po jednej roślinie. Dlatego więc myślałam, że naprawdę serio się nią otrułam. Tak minęły tygodnie. Wtedy próbowałam jeść tylko zioła, które leczą. One nie pomagały. Więc zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie i znowu spróbowałam tego samego trującego zioła. Niepokojące symptomy ustały, jednak wróciły znów po tygodniu. I tak się zaczęło to koło kręcić.
I ostatnio, jak przechodziliśmy obok mało zarośnietęj polanki kątem oka zauważyłam ten... narkotyk i poczułam jego zapach. Przemożna chęć znowu wejścia w ten stan powróciła. Silna. Walczyłam ze sobą, jednak w końcu ją zerwałam i wzięłam ze sobą. I tak się zaczęło. I w kazdej rzeczy co robię w związku z tym nałogiem, od zerwania zioła do spożycia go, czuję ogromne poczucie winy. Ale to jest silniejsze ode mnie. Ech... Wiem, że to jest złe, ale nie umiem przestać. I ta przeszkoda nie powstrzyma mnie od czynienia dobra, pomagania koniom.
U'scia zdawała się mieć dosyć wygodne i monotonne życie. Albo przynajmniej nie chciała się... hm... popisywać?
- Słyszałam, że jesteś w... Radzie Starszych. - Powiedziałam, próbując podtrzymać rozmowę. Klacz jest chyba jedną z najstarszych koni w tym klanie, więc pewnie i ona musi mieć jakieś obowiązki. Przynajmniej powinna mieć. Bo inaczej to jest... trudno mi to nawet pomyśleć...bezużyteczna. A może bolą ją kości? Dlatego taka jest nieruchawa? - Co to jest? Masz też jakiś inny zawód?
<Nie jest to opko gdzie dzieją się nadzwyczajne rzeczy xD Uschia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!