Mint i Shiregt odeśli gdzieś w zarośla, a reszta bawiła się nieopodal w wodzie. Ja jednak postanowiłam zostać gdzie byłam. Przez jakiś czas spacerowałam sobie trochę nad brzegiem. Nagle usłyszałam ryk, a zaraz po nim krzyki moich przyjaciół. Odwróciłam głowę i ujrzałam niedźwiedzia! Nigdy wcześniej nie widziałam tego zwierzęcia, ale idealnie pasował do opisów rodziców, więc od razu zrozumiałam, że to właśnie ten niebezpieczny zwierz. Zresztą, nawet i bez tego wiedziałabym, że trzeba jak najszybciej uciekać. W końcu zwierzę było ogromne, a przez to wyglądało na bardzo silne. Poza tym posiadało pazury i kły oraz sprawiało wrażenie naprawdę wściekłego. Wszyscy od razu zawrócili i zaczęli uciekać. Ja miałam trochę gorzej, bo stałam między wodą, a niedźwiedziem. Nagle usłyszałam krzyk Mint:
-Shiregt, schowaj się! Niedźwiedź!-zawołała. W tej samej chwili zwierzę zawróciło i szybko podbiegło do klaczki, chwytając ją zębami.
-Pomocy!-krzyczała, niedźwiedź zaś, nic sobie z tego nie robiąc, zaczął ją gdzieś wlec.
-Mint!-usłyszałam głos Shiregt'a, który wybiegł po chwili z zarośli.
-Shiregt!-zawołałam, podbiegając do ogierka.-Co robimy?-dodałam natychmiast.
-Ja pobiegnę za nim, a ty sprowadź pomoc!-zawołał Shiregt. Dla nas obojga było jasne, że musimy pomóc Mint.
-Ale ja też chcę jakoś pomóc!-zawołałam.
-Pomożesz, jak zrobisz to, o co cię proszę. No już, biegnij, nie ma czasu!-zawołał Shiregt i sam puścił się biegiem w stronę, w którą poszedł niedźwiedź. Ja przez chwilę stałam w miejscu, aż w końcu ruszyłam biegiem w stronę powrotną do klanu. Biegłam ile sił w nogach, ale i tak miałam wrażenie, że stoję w miejscu. Nagle zauważyłam jednak na swojej drodze końską sylwetkę. Nie zdążyłam wyhamować i wpadłam na tego kogoś.
-Vayola? Nic ci nie jest? Gdzie Shiregt i Mint?-usłyszałam głos władcy naszego klanu. Jak najszybciej spróbowałam się podnieść.
-Nie, nic. Przepraszam, że nie uważałam jak biegnę. Musicie im pomóc! Mint porwał niedźwiedź, a Shiregt za nimi pobiegł!-zawołałam do wszystkich obecnych koni. Byli to: Khonkh, Yatgaar, U'schia.
Wszyscy popatrzyli na siebie z przerażeniem, a potem ponownie przenieśli wzrok na mnie.
-Wiesz, dokąd poszli?-zapytał Khonkh.
-Mogę was zaprowadzić do miejsca, gdzie ich ostatnio widziałam i pokazać, dokąd udał się niedźwiedź-odparłem.
-To zaprowadź nas-powiedziała szybko U'schia,bardzo przejęta całą sytuacją. Tak samo zresztą jak Yatgaar i Khonkh. Zawróciłam więc i zaczęłam biec, prowadząc za sobą trójkę dorosłych koni. W duchu modliłam się, aby cała ta przygoda skończyła się dobrze.
<Mint?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!