- O raju! Będziesz nowym władcą? To na pewno niezła frajda - stwierdziłam z zachwytem.
- To także wiele obowiązków i...
- Mniejsza! Cudownie będzie mieć takiego przyjaciela władcę - ucięłam jego wypowiedź optymistycznie.
- Tak, na pewno - odparł Shiregt, trochę zdziwiony moją wypowiedzią.
- To, co robimy? - zapytałam, nie do końca wiedząc, co się robi z rówieśnikami.
- Możemy się pobawić w ganianego - powiedział ogier, dotknął swoim pyskiem mojej szyi po czym odbiegł ode mnie, jednak widząc, że stoję w miejscu, zawrócił i staną metr przede mną.
- A co to ten ganiany? - zapytałam, nie znając zasad owej zabawy.
- Jedna osoba goni, a kiedy dotknie drugiej, to ona wtedy łapie - odparł ogierek, jakby to była oczywista oczywistość.
- Aha... - mruknęłam, aby potwierdzić, że dotarł do mnie sens jego słów, po czym puściłam się za nim biegiem.
Nie mogłam powiedzieć, że prosto było go złapać - był ode mnie szybszy, a ja dodatkowo co jakiś czas traciłam równowagę na błotnistym gruncie. Jednak w końcu osiągnęłam upragniony cel i dosięgłam zębami jego kłębu. Tuż po tym, najszybciej jak umiałam, popędziłam dalej przed siebie. Odkryłam, że na tym świecie są jednak rzeczy przyjemniejsze od przyglądania się robakom, które bez celu chodzą po ziemi - zdecydowanie zabawa w ganianego z Shiregtem zaliczała się do tego grona. Lecz nawet najlepsze rzeczy nie mogą trwać wiecznie, toteż po kilkunastu minutach zatrzymałam się ze zmęczenia.
- Znasz jakąś mniej męczącą rozrywkę? - zapytałam, ledwo łapiąc oddech, jednakże wciąż się uśmiechając.
< Shiregt? Tak, zauważyłam :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!