Dziś nudziło mi się, jak to zawsze, na początku dnia. Mikado i Marabell
właśnie szli z Mivaną. Marabell odeszła od klaczki i ogiera. Zobaczyła
mnie. Z początku myślałam, że klacz chce mi coś pokazać. Jednak, zaczęła
rozmawiać ze mną, czy Mivana może się ode mnie uczyć. Odpowiedź była
prosta!
- A czy Mivana nie jest na to za młoda?- powiedziałam.
- Ja w nią wieżę! Ona z pewnością się nadaje. - odpowiedziała po krótkim
upływie czasu. Ja tylko spojrzałam zza głowy Marabell, by zobaczyć małą
klaczkę.
- Nie jestem pe...- nie zdążyłam dokończyć, bo Marabell już musiała iść.
- No to do odpowiedzi!- zdążyła tylko powiedzieć, a raczej wykrzyknąć.
Już po sekundzie zniknęła z Mikadem, a Mivana nie nadążała.
- Ach, te źrebaki. zawsze coś z nimi nie tak. - powiedziałam sobie szeptem.
Gdy zaczynała się lekcja, zauważyłam Mivanę, Mikada i Marabell.
Domyśliłam się, czego chcieli.
- Masz odpowiedź?- spytała.
- Niestety, ale...- powiedziałam, lecz zobaczyłam smutną minę Mivany.
- Tak, mam! Oczywiście, że może- odpowiedziałam z uśmiechem. Gdy to
mówiłam, Mivana zaczęła się uśmiechać. Mivana doszła do grupy. Była
bardzo szczęśliwa, że mogła dołączyć. Nagle Marabell zaczęła
terroryzować całe miejsce do nauki! Powiedziała do mnie, żebym
wstawała. Potem zbudziła się, bo wszyscy się obudzili, a potem prawie
mnie zdeptała! Obudziłam się z wielkim krzykiem. Okazało się, że
to był tylko zły sen. Nie wiem, jak ja mogłam w tym śnie pozwolić na
to, by Mivana zaczęła się uczyć, i to nawet nie tylko przez to, że jest
za mała! Nie pytałam się Khonkha ani nawet Yatgar!
<Mivana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!