Strony

2.05.2018

Od Hadvegara do Forever ,,Nie bój się, już jestem przy tobie"

Widząc lęk w jej oczach, sam byłem lekko przerażony, jednak wiedziałem, że przywódca wie co robi i jeśli jesteśmy bezpieczni to jesteśmy. Stres nie wpłynie dobrze na jej obecny stan zdrowia i to wszystko może się tylko pogorszyć, a tego oczywiście bym nie chciał. Nie tylko dlatego, że jestem medykiem, ale też jako jej przyjaciel... o ile mogę się kimś takim nazywać.
Przypominając się historię o stajni, którą kiedyś mi opowiadała, mogłem sądzić, że boi się ognia bardziej niż zwykłe konie. Musiało to być coś naprawdę strasznego, z czego wcześniej nie zdawałem sobie sprawy.
– Ej, nie bój się. – musnąłem ją chrapami, żeby ją jakoś pocieszyć, choć to nic nie dawało. Spojrzała na mnie, lecz w niemal błyskawicznym tempie skierowała wzrok w inną stronę i zamknęła oczy. Jednak coś nie pozwalało jej zrobić tego dłużej, przez co otworzyła je ponownie i pustym wzrokiem obserwowała źdźbła trawy, które delikatnie falowały na wietrze.
Nie mogłem na to patrzeć, więc przybliżyłem się do niej, tak, że nasze łopatki dotykały się, a ona mogła ułożyć swoją głowę na moim grzbiecie. Zrobiła to zaraz po tym, jak zacząłem ją uspokajająco smyrać po boku, grzbiecie i szyi. Czując, że się uspokaja i moje działania coś dają, zacząłem jej nucić... by zająć jej myśli jeszcze bardziej.
"Do góry głowa w chmurach smutek swój schowaj, 
uśmiechnij się nawet, gdy czasem ranią te słowa.
Do góry głowa, z radości niech trzęsie się ziemia
I nie mów, że szczęściem jest to czego nie ma. "
Nawet nie wiem kiedy, ona zasnęła. Ja jednak postanowiłem jeszcze trochę jej przypilnować, żeby się upewnić iż na pewno śpi, a nie tylko czuwa. Reszta koni w stadzie także się ułożyła do snu, oczywiście mam tu na myśli tych, którzy mogli to zrobić. Niektórym pozostało pilnowanie śpiących i czekanie na wieści o pożarze... Sam chciałem poczekać, jednak ciepło mojej towarzyszki sprawiło, że oczy odmówiły mi posłuszeństwa, a mózg od dłużej chwili odgrywał marzenia senne.
Obudziłem się przed Forever, więc nie chcąc niemiłej sytuacji z rana, odsunąłem się na bezpieczną odległość. Przytuliła się tylko dlatego, że się bała i nie powinienem tego wykorzystywać, a tym bardziej wrzucać jej do studni zakłopotania. Mam nadzieję, że śniło jej się coś naprawdę przyjemnego...
<Forever?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!