Podobno dołączyły dwa nowe konie. Tego dnia miałam zamiar je poznać. W południe odszukałam jednego z nowych członków. Podbiegłam do ogiera prędko
- Witaj. Ty jesteś tym nowym ogierem? - upewniłam się. Koń był podobny do mnie,zapewne też był koniem andaluzyjskim.
- Tak,jestem nowy. Hadvegar. - powiedział
- Forever - odpowiedziałam - Poznałeś już trochę terytorium? - zapytałam.
- Trochę... - odpowiedział.
- Może chcesz je bardziej poznać? - zapytałam nie zważając na to,że zabieram fuchę Marabell. Ogier kiwnął głową. Ruszyłam kłusem na południe,a przynajmniej tak wywnioskowałam. Dotarliśmy do niewielkiego ale wyjątkowo gęstego lasu. Hadvegar biegł na równi ze mną. Przeszliśmy do stępu i po kolei oprowadzałam po różnych częściach ogiera. Skończyliśmy tuż przed wieczorem,a jednak żadna z dróg nie prowadziła do stada. Zaniepokoiłam się i spojrzałam na ogiera który wyglądał podobnie jak ja.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał
- Szczerze? Nie wiem... Sama należę do klanu od kilku dni - mruknęłam zawstydzona.
- Jakoś znajdziemy drogę - powiedział pewnie. Podniosłam na niego wzrok. Gdyby był siwy jabłkowity można by go nazwać moim klonem. Ogier ruszył w stronę z której przyszliśmy. Ochładzało się,a ja jak na razie źle znosiłam noce na świeżym powietrzu. Przyzwyczaiłam się do ciepła w ludzkich stajniach. Dopiero po chwili zauważyłam,że ciągle stoję w miejscu. Galopem ruszyłam w stronę czekającego Hadvegar'a.
- To gdzie idziemy? Bo wydaje mi się,że jesteśmy poza granicami... - mruknął ogier.
- Nie rozdzielajmy się. Zimno jest,nie wiem jak dam radę jeśli nie znajdziemy stada. - odpowiedziałam. Hadvegar spojrzał na mnie pytająco.
- Przyzwyczaiłam się do życia z ludźmi - odpowiedziałam. Ogier zmienił temat.
- To gdzie idziemy, Forever? - zapytał.
- Nie mam pojęcia...- odpowiedziałam
<Hadvegar? To co robimy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!