Właśnie robiłam swoją miksturę, gdy zaczęła dziwnie bulgotać, i kilka kropel wpadło mi do pyska. Nagle poczułam się dziwnie. Usłyszałam jakby kroki kogoś. To była Mitrega, która prawie rozdeptała mnie. Ona mi też coś powiedziała, ale nie zbyt wyraźnie usłyszałam. Wiedziałam, że to mogą być skutki tego, jaka jestem mała. Khonkh wezwał pierwszego, lepszego szpiega, na ochotnika wyprawy. Nie mogłam wejść w tłum.
-Hej! Usuńcie się z drogi!- krzyczałam, lecz nikt nie opowiadał, ani nie ruszał się. Trochę mi było żal tego, że próbowałam zrobić tę miksturę. Nagle Mikado mnie rozdeptał.
-Halo! Kasja!- powiedział ktoś. *Może to Yatgaar mnie zauważyła?* pomyślałam. Jednak, to był Medyk. Znany medyk. To był Nick. Przez Mikado miałam tylko krwawą trochę brodę, ale i tak zbyt się nie gniewałam. Nick dał mi plaster, który był oczywiście za duży, lecz rana zaczęła od razu znikać. Nagle zaczęłam troszkę rosnąć, lecz nie dorastałam jeszcze do źrebaka. Przynajmniej nie miałam czegoś bardziej nie przyjemnego przez ogiera. Później się przyzwyczaił, że jestem mała jak krasnoludek. I tak zaczęły się moje pierwsze dni z małym problemem. Nie było tak źle...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!