Strony

18.03.2018

Od Eragona ,,Pantera zielna" Misja #2

Obudziłem się bardzo wcześnie, widać było, że w nocy padało. Otrząsnąłem się z kropelek wody, spoczywających na mnie. Wstałem i poszedłem coś zjeść, zajrzałem do źrebiąt, aby sprawdzić, czy są bezpieczne, wszystkie spały. Uśmiechnąłem się, i ruszyłem na małą przechadzkę, pogoda była coraz bardziej stała, w powietrzu czuć było zbliżającą się wiosnę, śnieg prawie stopniał a gdzie nie gdzie widniały malutkie pączki. Słońce świeciło wesoło,, topiąc resztki puchu, a kropelki wody po deszczu świeciły się pięknie. Po jakimś czasie wróciłem, zobaczyłem, że Atom bomb woła mnie do siebie. Podszedłem, nie wiedząc za bardzo o co chodzi.
-Eragon, mógłbyś mi w czymś pomóc? –spytał ogier.
-Jasne, a o co chodzi? –odparłem.
-Potrzebuję pewnego zioła, niestety mi się skończyło, poszedłbyś po nie? –Atom bomb spojrzał na mnie z nadzieją.
-Oczywiście, opiszesz je? –powiedziałem.
-Jest dość wysokie, ma malutkie listki, i rosną na nim żółte kwiaty –wyliczył ogier.
-To chyba wystarczy, a ile tego zebrać? –spytałem.
-Jak najwięcej się da, powodzenia! –powiedział Atom bomb i odszedł.
Wpoiłem sobie opis owego zioła, i ruszyłem na poszukiwania. Patrzyłem na każdą mijaną roślinę, ale ta nie była zgodna z opisem zielarza. Byłem już lekko znudzony, ale obiecałem, że pomogę. No trudno. W końcu zagłębiłem się zupełnie w las, gałęzie drzew biły mnie w pysk, za nic nie mogłem znaleźć zioła, byłem głupi, że nie zapytałem ogiera, gdzie szukać tej rośliny. Nagle usłyszałem warczenie, obróciłem się i zobaczyłem panterę śnieżną.
-O w mordę.. –powiedziałem, patrząc na wyjątkowo głodne zwierzę. Pantera oblizała się, a ja wiedząc, ze na początku lepiej z nią nie zadzierać, zacząłem uciekać.  Po jakimś czasie zacząłem się męczyć, pantera nie dawała za wygraną, nagle zobaczyłem klif, spanikowany potknąłem się o kamień upadając na dziwne roślinki, zwierzę skoczyło i nieszczęśliwie wpadło w przepaść, otworzyłem oczy a przed moim nosem było pełno ziół zgodnych z opisem Atom bomba. Popatrzyłem w przepaść i krzyknąłem.
-Dzięki! Dzięki temu pościgowi wreszcie znalazłem to głupie ziółko.. –powiedziałem. Zmęczony, ruszyłem do zielarza, razem z dużym zasobem roślinki. Kiedy wróciłem, na powitanie przyszedł mi właśnie Atom bomb.
-Dzięki! Na przyszłość będę Cię wysyłał więcej po takie rzeczy.. –powiedział ogier.
-Nie ma sprawy.. –wycedziłem przez zęby, ledwo się uśmiechając. Zielarz potem odszedł a ja wkurzony zacząłem biegać jak opętany, kilka koni popatrzyło na mnie, jak na wariata. Plus tej dziwnej przygody? Od dziś wiem gdzie rosną te przeklęte zioła..
Zaliczone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!