Strony

5.02.2018

Od Kirka do Valentii "Po śladach"

- Myślę, że najpierw trzeba zawiadomić o tym Khonkha, ale wcześniej jeszcze wypadałoby sprawdzić, dokąd te ślady prowadzą. Może się okazać, że dojdziemy do nich do grupki koni z naszego klanu, ale równie dobrze możemy odkryć obecność wroga. Dlatego ważne jest szybkie rozpoznanie tych śladów- powiedziałem.
- Rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. Nie mamy czasu na powrót do klanu, szukanie Khonkha i sprowadzanie go tutaj- dodała Valentia.
- Dokładnie. Chodźmy zatem po tych śladach- odparłem. Ruszyliśmy oboje, starając się iść tak, aby nie zatrzeć tropów. Kroczyliśmy po dwóch bokach czegoś na kształt ścieżki. Jak okiem sięgnąć wokół widać było tylko sterty śniegu i sterczące z nich ogołocone z liści pnie drzew. Był to dziwnie melancholijny, a zarazem dobrze znany widok. W Mongolii zimy zawsze tak wyglądały. Między nami panowała krępująca cisza, którą postanowiłem w końcu przerwać.
- Jak właściwie wpadłaś na te ślady?- spytałem.
- Mówiłam już. Jestem szpiegiem. Zaczęłam węszyć tu i tam i je odkryłam. Nic nadzwyczajnego- wyjaśniła klacz.
- Rozumiem. Mimo to może się to okazać ważnym odkryciem.
- Alby czymś zupełnie nieznaczącym- odparła Valentia.
- Też racja- powiedziałem. Szliśmy jeszcze kawałek w ciszy. Wtem przerwał ją dźwięk, brzmiący jakby ktoś nadepnął na gałąź, która się złamała. Oboje z Valentią spojrzeliśmy po sobie.
- To ty?- spytaliśmy niemal jednocześnie i od razu pokręciliśmy przecząco głowami.
- Skoro nie my to kto?- spytałem, rozglądając się wokół.
- Nie wiem, ale musimy się mieć na baczności- odparła klacz, czyniąc to samo. Wokoło nie było jednak widać żadnych oznak obecności kogoś jeszcze oprócz nas.
- Czyżby słuch spłatał figla nam obydwojgu jednocześnie?- powiedziała Valentia.
- Wątpię. Intuicja podpowiada mi, żebyśmy uważnie przyjrzeli się tym śladom i okolicy- odparłem.
- Mnie również. Chodźmy dalej i sprawdźmy, dokąd prowadzi ten trop- powiedziała klacz. Ruszyliśmy ponownie. Tym razem żadnemu z nas nie przyszło na myśl rozpoczynanie rozmowy. Całą uwagę poświęciliśmy na obserwowane terenu i wsłuchiwanie się w ciszę, która jednak teraz zdawała się o wiele bardziej złowroga niż wcześniej.
<Valentia? Moja wena zdołała "urodzić" tylko coś takiego XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!