Strony

27.02.2018

Od Khonkha "Wojenna rzeczywistość. Władca, nauczyciel życia stadnego Cz. III

Udało się. Kalan w końcu się złamał i wygadał wszystko jak na spowiedzi. Dzięki niemu wiedzieliśmy, z iloma przeciwnikami będziemy mieli do czynienia, ile mają broni, jak są wyszkoleni. Oczywiście pod warunkiem, że ogier powiedział nam prawdę. Z racji tego, że Kalan na nic więcej już by się nam nie przydał, trzeba było się go pozbyć. Co prawda myślałem nad tym, czy by nie zrobić z niego jeńca, ale wątpiłem, by jego stado zechciało go wykupić. Puścić go ot tak także nie mogliśmy. Postanowiłem jednak załatwić to nietypowo.
-Dobrze, odpowiedziałeś już na wszystkie pytania, które do Ciebie mieliśmy. Możesz odejść wolno-powiedziałem.
-Naprawdę?-zdziwił się Kalan.
-Tak-odparłem. Ogier zaczął się niepewnie oddalać. Co jakiś czas zerkał nerwowo za siebie, obserwując nas w obawie, że coś mu zrobimy. W końcu nie wytrzymał i puścił się biegiem przed siebie.
-Zajmiesz się nim?-spytałem Bush'a, kiedy tylko Kalan zniknął nam z pola widzenia.
-Z przyjemnością-odparł ogier, po czym udał się w pościg za naszym niedawnym rozmówcom. Nasza trójka zawróciła w stronę klanu. Bush Brave miał do nas dołączyć po wykonaniu swojej pracy. Czy miałem wyrzuty sumienia? Takie same jak przy pozbywaniu się poprzedniego Klanu Mroźnej Duszy. W końcu dotarł do nas kuc. Nikt nie zadawał mu żadnych pytań, bo nie było takiej potrzeby. Jego mina sama za siebie mówiła, że wszystko poszło zgodnie z planem. Po powrocie do klanu od razu obstąpili nas inny członkowie. Byli ciekawi, jak się ma Hasmina i jak poszła akcja. Zgodnie przemilczeliśmy fakt rozmowy z Kalanem.
-Czyli poszło Wam bez żadnych komplikacji?-spytała Yatgaar, kiedy już wszyscy rozeszli się do swoich spraw.
-Nie do końca-odparłem. Nie miałem pojęcia, jak ona to robi, ale zawsze udawało jej się wyciągnąć ze mnie wszystkie informację. W sumie w jej przypadku aż tak mi to nie przeszkadzało, bo czułem, iż komu jak komu, ale jeśli jej nie mogę zaufać, to już nikomu innemu.
-Co się stało?-spytała zainteresowana.
-Mieliśmy szczęście uwolnić też przy okazji członka Stada Hańby-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-I co dalej?
-Przycisnęliśmy go i wypytaliśmy o wszystko, co mogłoby nam się przydać-odparłem.
-A później? Co z nim zrobiliście? Nie widziałam, żeby z Wami przyszedł, ale chyba nie puściliście go wolno?
-Ej! Nie jestem idiotą!-zawołałem, po czym odszedłem kilka kroków, udając, że się obrażam.
-Niech Ci będzie-powiedziała klacz, przewracając oczami.-To powiesz mi czy nie?
-A mam inny wybór?
-Nie- odparła krótko Yatgaar, po czym oboje się zaśmialiśmy.
-Nie wiem, co się z nim później stało. Spytaj się Bush'a-powiedziałem w końcu, kiedy przestaliśmy się śmiać.
-Jeśli mam być szczera, to uważam to za dobre rozwiązanie-odparła klacz. Nic nie odpowiedziałem, ale w duchu ucieszyłem się z jej słów. Nie wiedzieć czemu, ostatnio coraz częściej wyczekiwałem jej aprobaty czy też pragnąłem jej towarzystwa. Czułem, że jest moją bratnią duszą.
~~~Jakiś czas później~~
Cieszyłem się, że to właśnie Yatgaar poprowadzi klan razem ze mną do ataku. Mam przy sobie jednocześnie ukochaną klacz i doskonałego wojownika-pomyślałem, nim zdążyłem się nieco zastanowić nad sensem tych słów. Ukochaną w sensie, że lubianą- wyjaśniłem sobie od razu. Razem ruszyliśmy do walki.
~~Wieczorem następnego dnia~~
Cały dzień wypełniła nam praca, toteż pod koniec nikt nie miał ani krzty energii. Miałem już iść spać, ale jakoś nie mogłem zasnąć. W końcu zauważyłem Yatgaar. Mimo że wszyscy już spali, ona nie. Zauważywszy, iż ja także jeszcze nie zasnąłem, skierowała się w moją stronę.
-Nie możesz spać?-spytała od razu.
-Tak.
-Pewnie za bardzo przejmujesz się wojną-odparła.
-Wątpię, żeby to było tego przyczyną. A ty czemu nie śpisz?-zapytałem.
-Nie wiem- powiedziałą Yatgaar. Przez jakiś jeszcze czas rozmawialiśmy, aż w końcu zmorzył mnie sen. Zanim jednak zasnąłem, w mojej głowie pojawiła się myśl: w towarzystwie Yatgaar zawsze czuję się tak dobrze. Ponadto ona jest bardzo inteligentna, waleczna, potrafi doskonale walczyć. Ale ma też swój charakterek. Mimo to ją lubię. Ale czy tylko "lubię"? Ostatnio zacząłem łapać się coraz częściej na myśleniu o niej, o tym, co do niej czuję.
C.D.N.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!