Strony

13.01.2018

Od Yatgaar do Tenebris ,,Jak się śpieszy, to się diabeł cieszy"

Lekcja szła całkiem gładko. Nastolatka postarała się powtórzyć ruch, co od strony technicznej wyszło jej zaskakująco dobrze, jednak zupełnie nie posiadała właściwej giętkości i prędkości do sprawnego i efektywnego posługiwania się tym rodzajem broni, krótkim, mimo że bardziej poręcznym. Do dłuższej również było to konieczne, lecz nie w takim stopniu. Bardziej przydawała się wtedy umiejętność rzucania nią jak najdalej i jak najmocniej, bowiem wtedy stawała się naprawdę groźną.
— Na razie przestań.  - rzuciłam.
— Czemu? - odparła jakby lekko obrażonym tonem, znów wykonując sztych Tenebris.
— Spróbuj te ćwiczenia: Sięgaj jak najdalej łbem do zadu po obu stronach i do dołu, przekręcaj szyję i ogólnie poćwicz wygięcia. Na razie tyle masz do roboty. - oświadczyłam, poprawiając od niechcenia włócznię, która przechyliła się nieco i wisiała na granicy upadku.
— Naprawdę? - mruknęła z wyraźnym tym razem niezadowoleniem klaczka, sztywniejąc.
— Jak wyrobisz sobie odpowiednią kondycję - pogadamy. - odparłam spokojnie, zbierając się do odejścia. Chwilę milczała, jakby zastanawiając się nad pewną opcją, po czym rzekła szybko, gdy już ruszyłam naprzód:
— Jutro też miałabyś czas?
— Przyszłość pokaże. - mruknęłam. - Ale bądźmy dobrej myśli. - dodałam. Kątem oka dostrzegłam jeszcze nieodgadniony, lekki uśmiech nastolatki, która odrzuciła daleko swoje narzędzie i zaczęła rozglądać za inną rozrywką.
<Tenebris? Cóż ty tam planujesz? ... Ja nie miałam pomysłu.XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!