- Rozumiem, odkryłaś może coś ciekawego? – spytał Kirk.
- Tak.. – starałam się nie ukazywać śladów zaniepokojenia, jakie odmalowało się w moich oczach od czasu odnalezienia owej rzeczy. Wciąż byłam zadziwiona powitaniem ogiera, jeszcze nikt się ze mną tak nie przywitał.. Hm.. ten ogier jest bardzo intrygujący..
-A więc?
Przez chwilę jeszcze myślałam, po kilku sekundach pytanie do mnie doszło, otrząsnęłam się.
-Dosyć niedaleko od terenu stada, znalazłam ślady… i nie jestem pewna czy to ktoś z Klanu czy może wrogowie..
- Hmm.. brzmi podejrzanie.. zaprowadzisz mnie?
-Tak, chodź.
Szliśmy w stronę lasu, śniegu ostatnio napadło dużo, na gałęziach drzew spoczywały sople a kilka ptaków sfrunęło z gałęzi, ta zadrżała i gruba warstwa śniegu spadła na ziemię. Tu i tam poruszyła się jakaś sarna czy zając. Uważnie rozglądałam się za śladami znalezionymi wcześniej, po chwili zauważyłam je. Wyglądało na to że przeszło tu z 5, może nawet 10 koni.
To tu.. –powiedziałam nie pewnie.
-Nie wygląda to dobrze, ale nie możemy podejmować pochopnych wniosków jeżeli nie wiemy czy ktoś z klanu tędy przechodził.. – Kirk spojrzał na mnie z mieszaniną niepokoju i czegoś jeszcze.
- No tak.. tylko dlaczego śladów jest tak dużo..?
- Może ktoś tu się kręcił.. no wiesz.
-Wiem.. tylko na to mi nie wygląda.. –pokręciłam głową. Myśli kotłowały mi się w głowie.. Czy to wrogowie? Może to ktoś z klanu?
Obydwoje patrzyliśmy na ślady, nie wyglądało to ani trochę pozytywnie.
-Chyba trzeba zawiadomić Khonkha.. albo popytać konie czy tu nie byli.. co myślisz?
<Kirk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!