- Właściwie to nie. Musisz jedynie wybrać sobie jeszcze jakieś stanowisko, które będziesz pełnić- odpowiedziałem klaczy. Yatgaar zaczęła się zastanawiać. Widocznie podchodziła do tego bardzo poważnie. No tak, w końcu potem praktycznie nie będzie możliwości zmiany stanowiska.
- W takim razie chyba zdecyduję się zostać przewodniczką- odpowiedziała Yatgaar.
- A czy wystarczająco znasz mongolskie tereny?- nie chciałem oczywiście okazywać klaczy braku zaufania. Musiałem po prostu upewnić się, że Yatgaar ma do pełnienia tej funkcji odpowiednie kwalifikacje.
- Przez bardzo długo wędrowałam tu i tam, więc uważam, że nadaję się do tej roli- odpowiedziała klacz.
- W takim razie, skoro sama tak uważasz, zgoda. Możesz iść poszukać czegoś do jedzenia albo znaleźć sobie miejsce do spania- dodałem jeszcze. Klacz kiwnęła głową na znak, że rozumie, a następnie pożegnała się i odeszła. Z racji iż ja zostałem w tym samym miejscu, miałem szansę zobaczyć ja Yatgaar oddala się kilka metrów i zaczyna paść. Sam po chwili skierowałem swe kroki na obrzeża klanu. Poszukałem sobie odpowiedniego miejsca i schyliłem po trawę. Nadciągała jesień, roślinność więc stała się suchsza, gdyż zaczęła się przygotowywać do zimy. Nie smakowała ona zatem najlepiej, a myśl o zbliżającej się zimie bynajmniej nie poprawiała nikomu nastroju. Na razie jednak nie było aż tak źle, jedynie pochmurne niebo zwiastowało nadchodzące zmiany. Gdy tak jadłem, przypomniałem sobie nagle, iż nie poinformowałem Yatgaat, że na następną wędrówkę wyruszamy jutro rano. Udałem się więc na jej poszukiwania. Po około pół godzinie znalazłem ją na drugim końcu klanu. Wyglądała, jakby szykowała się już do snu, jednak chcąc nie chcąc, musiałem jej przeszkodzić.
- Wybacz, że przeszkadzam. Chciałem jedynie poinformować cię, iż w dalszą wędrówkę wyruszamy już jutro. Czy będziesz w stanie z nami iść?- zapytałem z troską.'
- A dlaczegóż miałabym nie być w stanie?- odparła widocznie zdziwiona moim pytaniem Yatgaar.
- Be konkretnego powodu. Po prostu się upewniam- odpowiedziałem.
- Nie trzeba się o mnie tak martwić- powiedziała klacz. Dodałbym coś w stylu: "o każdego członka klanu troszczę się tak samo" albo "każdy jest dla mnie ważny", jednak po postawie klaczy zorientowałem się, że nic by to nie dało. Pożegnałem się więc z nią ponownie i udałem na spoczynek.
<Yatgaar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!