Calipso odwróciła się zostawiając mnie z karym ogierem. Ruszyłam przed siebie, co zaraz również uczynił Donatello. Opuściłam łeb żeby natrętnie nie przyglądać się nowemu członkowi, jednak moja ciekawość brała górę. Starałam się z nią walczyć jednak przegrywałam. Wzrok skierowałam najpierw na miejsce, które najbardziej się wyróżniało mianowicie, kończyny. Od kopyt po nadpęcie była jedyna biel. Następnie powędrowałam ku grzbietowi, pilnie przyglądając się budowie. Potem wzrokiem przeczesałam ogon i krótko ścięta grzywę. Dopiero potem zobaczyłam, że zostałam przyłapana. Szybko odwróciłam wzrok. Wtedy cisza zaczęła mi przeszkadzać. Zaczęłam zastanawiać się jak zacząć rozmowę.
- Ile masz lat?
- Osiem.
Tyle było z naszej rozmowy. Chyba na razie nic więcej nie powie. Chodziliśmy tak długo, aż do wieczora. Donatello widział wszystkich ze stada i znał większość miejsc, głównie z moich opisów. Właśnie przechodziliśmy przez drzewa. Zatrzymałam się wystraszona. Paręnaście kopyt dalej stała czwórka ludzi. Patrzyli się na nas. Jeden nawet czymś w nas celował. Nie wiedziałam co zrobić. Odwróciłam łeb patrząc na Donatella.
<Przepraszam, że tak długo, ale wena uciekła :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!