Strony

20.04.2017

Od Shere Khana do Calipso (S) - ,,Sojusz klanów, czy wojna?"

Nadszedł czas na chwilę zastanowienia, dosłownie chwilę, gdyż podświadomie wiedziałem, że najrozsądniejszym wyjściem będzie zgoda na sojusz. Tym bardziej, że przywódczyni Klanu Ognistej Grzywy sama go zaproponowała. Każdy wie, że o wiele lepiej powiększać grono sojuszników, niż wrogów.
- Myślę, że to dobry pomysł- odparłem, także unosząc swoją prawą, przednią kończynę.
- Cieszę się, że zgodziłeś się na nasz sojusz, Shere Khanie- odparła Calipso. Po tym zapadła dość krępująca cisza, słychać było jedynie wszechobecne szepty członków obydwu naszych klanów.
- Zatem teraz pożegnam się, droga przywódczynio Klanu Ognistej Grzywy. Zapewne jeszcze nie raz się spotkamy, jednak zgodnie z naszą umową, zawrócę swój klan na nasze tereny- powiedziałem.
- Dobrze, życzę szczęścia tobie i twojemu klanowi- powiedziała klacz.
- I wzajemnie. Kiedy żyjesz jako dziki, wolny koń w Mongolii, przyda się ono- powiedziałem.
- Zgadza się- odparła Calipso, robiąc jednocześnie zamaszysty ruch głową, gdyż jej grzywka weszła jej lekko w oczy.
- Wszyscy słyszeli?- spytałem, zwracając się do członków mojego klanu.
- Wracamy na nasze tereny- dokończyła za mnie La Vida. Dosłownie wyjęła mi tę kwestię z ust, przez co miałem chwilowe wrażenie, że klacz czyta mi w myślach. Obrzuciłem ją szybko zdziwionym spojrzeniem.
- Zatem żegnam cię, droga Calipso. Do następnego spotkania naszych klanów, jeśli Arot da- powiedziałem na pożegnanie. Klacz spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Arot to nasz bóg- odparłem krótko, nie chcąc już wdawać się w niepotrzebną dyskusję. Calipso pokiwała ze zrozumieniem głową.
- Rozumiem, zatem ja także ciebie żegnam, Shere Khanie. Do następnego spotkania, jeśli wasz Arot da- odparła klacz. Mówiąc to, położyła nacisk na słowo: "wasz". Odwróciłem się do tyłu i kazałem wszystkim ruszyć. Zawróciliśmy, więc teraz to ja i La Vida szliśmy na końcu. Jednak ani mi, ani mojej towarzyszce nie śpieszyło się do objęcia prowadzenia.
- Czyli wracamy teraz na nasze tereny?- klacz chyba sama zdawała sobie sprawę, jak błahe pytanie zadała. Prawdopodobnie chciała po prostu przerwać panującą między nami ciszę.
- Tak, przeprawimy się na drugi brzeg tej rzeki. Pewnie w ten sam sposób, co poprzednio- odparłem.
<Calipso? La Vida?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!