Strony

5.03.2017

Od Nadiry do Amigo (S)

Uśmiech ogiera wydawał się być tak swobodny i szczery, że postanowiłam go odwzajemnić, choć mój był bardzo delikatny, bo mimo, że poczułam się przy Amigo odrobinę lepiej, wciąż byłam sobą - kontakty z innymi przychodziły mi z niebywałym trudem.
- Dobranoc - powiedziałam cicho, tak jak zawsze mówiłam do rodziców, a oni do mnie. Weszło mi to w krew.
W przeciwieństwie do ogiera nie spałam dobrze. Znowu śniłam o dniu, kiedy zginęła moja rodzina. Pełno krwi, wrzasku i bólu. Na szczęście nigdy nie krzyczałam przez sen, ale kiedy się obudziłam, mój pysk był mokry od łez, a nogi znów się trzęsły. Odeszłam nieco dalej, by się uspokoić.
W pewnej chwili zauważyłam że Amigo na mnie patrzy, więc uśmiechnęłam się do niego zapraszająco, ale smutno. Nie zdobyłam się na to, by podejść, bo nogi wciąż drżały.

<Amigo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!