Tego dnia obudziłem się dosyć wcześnie rano. Wokół mnie było cicho, dlatego postanowiłem udać się na spacer. Nie lubiłem po prostu harmideru, więc taka pora była dla mnie idealna. Wszystkie konie ze stada jeszcze spały. Z mojego nowego stada....Nowe pyski, inne charaktery... No cóż sam chciałem opuścić dawne stado w którym jako nastolatek zamieszkałem z rodziną, ale i tak czułem się lekko smutny i opuszczony. Postanowiłem zrobić sobie tylko krótki spacer bo w końcu i tak nie zostaniemy w danym miejscu długo. Ruszyłem przed siebie. Spacerowałem tak sobie nie oddalając się zbytnio od stada i w taki sposób minęła mi godzina. Członkowie stada zaczynali się przebudzać. W tle zobaczyłem Shere Khana. Postanowiłem podejść do niego i podziękować mu raz jeszcze, że przyjął mnie do stada.
<Shere Khan? Wybacz, że takie trochę nijakie.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!